Obrońcy Zagórskiego Węzła Kolejowego z 1918 r.
Historia tych już dziś niestety w większości nie znanych z imienia i nazwiska bohaterów walk o niepodległość Polski odradzającej się po zaborach rozpoczęła się końcem października 1918r. W tym czasie na obszarze zagórskiego węzła kolejowego znalazły się liczne oddziały zdemobilizowanych żołnierzy z armii Austro – Węgier oraz jeńców rosyjskich. Aby nie dopuścić do ekscesów ze strony wojskowych, których morale mocno nadwyrężył chaos ogarniający zaborcze imperia, zagórscy kolejarze wzięli sprawy w swoje ręce.„ (…) Za wiedzą i zezwoleniem ówczesnego naczelnika stacji kolejowej w Zagórzu, pana Rolickiego utworzyliśmy patrol wartowniczy, którego zadaniem było obsadzanie obiektów kolejowych oraz ochrona mienia, które miało przypaść państwu polskiemu. (…)” –oto fragment wspomnień Bronisława Dziedzickiego. Był on jednym z uczestników udanej operacji przejęcia kontroli nad infrastrukturą kolejową zlokalizowaną w obrębie Zagórza. W bardzo skąpych źródłach historycznych dotyczących tego wydarzenia oprócz Bronisława Dziedzickiego wzmiankowani byli również: Ludwik Marko, Leon Sikorski, Milasz (imię nieznane), Edward Lichy oraz czterech innych, nieznanych z imienia i nazwiska ochotników. Kolejarska straż już 3 listopada 1918 r. została wzmocniona kompanią 3. Batalionu Strzelców Sanockich. Wraz z eskalacją polsko – ukraińskiego konfliktu zbrojnego o przynależność państwową wschodniej Galicji zagórski węzeł kolejowy z każdym dniem zyskiwał na strategicznym znaczeniu.Odpowiedzią lokalnego środowiska na liczne wyzwania związane z ukraińską ofensywą militarną było powołanie Komitetu Obrońców Węzła Zagórskiego.
Do tego gremium stworzonego z inicjatywy dra Jana Puzdrowskiego weszli m.in.: Andrzej Batruch, Leon Jasłowski, Jan Maślanik, Aleksander Stroiński, Władysław Ozgaj i Zygmunt Grzebień. Coraz trudniejsza sytuacja na polsko – ukraińskim froncie wymagała zaangażowania nadzwyczajnych sił i środków. Na odsiecz Lwowa i Przemyśla bronionych przez nastoletnich obrońców, którzy przeszli do historii jako Orlęta Lwowskie i Przemyskie,wyruszyły polskie pociągi pancerne. Było ich kilka, ale w kontekście działań zbrojnych prowadzonych w obrębie zagórskiego węzła kolejowego najczęściej wymienia się składy o nazwach „Kozak” i „Gromobój”. Okoliczności ich budowy oraz szczegółowy przebieg służby są przedmiotami nierzadko sprzecznych dociekań i interpretacji wąskiego grona zawodowych historyków oraz pasjonatów kolejnictwa. Nie zmienia to faktu, iż wspomniane tu pociągi pancerne odegrały kluczową rolę w odbudowie państwowości polskiej na obszarze tzw. wschodniej Galicji. Przykładem poświęcenia i męstwa załóg kolejowych pancerek, operujących na szlakach kolejowych zbiegających się w Zagórzu, jest tragiczna historia członka załogi pociągu pancernego „Kozak”, ppor. Stanisława Sas Korczyńskiego. W 1917 r. jako absolwent sanockiego gimnazjum został wcielony do armii austriackiej. Po ukończeniu jednorocznej szkoły wojskowej w Wiedniu świeżo upieczonego artylerzystę skierowano na front włoski, skąd po upadku Austro – Węgier jako chorąży początkiem listopada 1918 r. powrócił do Sanoka. Tu zgłosił się do miejscowej komendy odradzającego się Wojska Polskiego. Po otrzymaniu przydziału do nowo utworzonej Grupy Podkarpackiej, chor. Stanisław Sas Korczyński jako kanonier pociągu pancernego „Kozak” w dniu 23 listopada 1918 r. wyruszył w rejon Chyrowa obleganego przez oddziały ukraińskie. Pierwszy dzień 1919 roku przyniósł kolejowemu artylerzyście awans do stopnia podporucznika. Niestety, jeszcze tego samego miesiąca poległ on w okolicznościach, które w liście do władz wojskowych zachowanym w Centralnym Archiwum Wojskowym tak oto opisała jego matka – Amalia Sas Korczyńska: „(…) 19 stycznia 1919 w czasie ekskursyi wywiadowczej urządzonej pociągiem pancernym „Kozak” poległ na torze kolejowym pod Chyrowem, ugodzony granatem (…), przy własnej armacie, wraz z obsługującymi żołnierzami tj. jednorocznym CHMURĄ i ŚLĄSKIM.” Wszyscy spoczęli na Cmentarzu Centralnym w Sanoku.
Byli jednymi z wielu dziś już niestety w większości bezimiennych, polskich patriotów, którzy oddając swe życie za odradzającą się Ojczyznę stworzyli legendę Obrońców Zagórskiego Węzła Kolejowego z 1918 r. Z myślą o upamiętnieniu ich bohaterskich czynów od 7 listopada 1920 r. nadawano pamiątkowe Krzyże Obrońców Węzła Zagórskiego. Odznaki te wytwarzano z brązu w zagórskiej parowozowni. Ich rewersy były opatrzone kolejnymi numerami. Jeden z oryginalnych krzyży z tego okresu został umieszczony jako dar wotywny w kościele parafialnym pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Zagórzu. To wyjątkowe odznaczenie i nazwa jednej z zagórskich ulic były do niedawna jedynymi elementami w zagórskiej przestrzeni publicznej przypominającymi o rodzimych bohaterach niepodległościowego zrywu z 1918 r. Pamięć o Obrońcach Zagórskiego Węzła Kolejowego z 1918 r. ze szczególną troską i zaangażowaniem kultywuje lokalne stowarzyszenie DolinaKolejowa.pl.
Historia tych już dziś niestety w większości nie znanych z imienia i nazwiska bohaterów walk o niepodległość Polski odradzającej się po zaborach rozpoczęła się końcem października 1918r. W tym czasie na obszarze zagórskiego węzła kolejowego znalazły się liczne oddziały zdemobilizowanych żołnierzy z armii Austro – Węgier oraz jeńców rosyjskich. Aby nie dopuścić do ekscesów ze strony wojskowych, których morale mocno nadwyrężył chaos ogarniający zaborcze imperia, zagórscy kolejarze wzięli sprawy w swoje ręce.„ (…) Za wiedzą i zezwoleniem ówczesnego naczelnika stacji kolejowej w Zagórzu, pana Rolickiego utworzyliśmy patrol wartowniczy, którego zadaniem było obsadzanie obiektów kolejowych oraz ochrona mienia, które miało przypaść państwu polskiemu. (…)” –oto fragment wspomnień Bronisława Dziedzickiego. Był on jednym z uczestników udanej operacji przejęcia kontroli nad infrastrukturą kolejową zlokalizowaną w obrębie Zagórza. W bardzo skąpych źródłach historycznych dotyczących tego wydarzenia oprócz Bronisława Dziedzickiego wzmiankowani byli również: Ludwik Marko, Leon Sikorski, Milasz (imię nieznane), Edward Lichy oraz czterech innych, nieznanych z imienia i nazwiska ochotników. Kolejarska straż już 3 listopada 1918 r. została wzmocniona kompanią 3. Batalionu Strzelców Sanockich. Wraz z eskalacją polsko – ukraińskiego konfliktu zbrojnego o przynależność państwową wschodniej Galicji zagórski węzeł kolejowy z każdym dniem zyskiwał na strategicznym znaczeniu.Odpowiedzią lokalnego środowiska na liczne wyzwania związane z ukraińską ofensywą militarną było powołanie Komitetu Obrońców Węzła Zagórskiego. Do tego gremium stworzonego z inicjatywy dra Jana Puzdrowskiego weszli m.in.: Andrzej Batruch, Leon Jasłowski, Jan Maślanik, Aleksander Stroiński, Władysław Ozgaj i Zygmunt Grzebień. Coraz trudniejsza sytuacja na polsko – ukraińskim froncie wymagała zaangażowania nadzwyczajnych sił i środków. Na odsiecz Lwowa i Przemyśla bronionych przez nastoletnich obrońców, którzy przeszli do historii jako Orlęta Lwowskie i Przemyskie,wyruszyły polskie pociągi pancerne. Było ich kilka, ale w kontekście działań zbrojnych prowadzonych w obrębie zagórskiego węzła kolejowego najczęściej wymienia się składy o nazwach „Kozak” i „Gromobój”. Okoliczności ich budowy oraz szczegółowy przebieg służby są przedmiotami nierzadko sprzecznych dociekań i interpretacji wąskiego grona zawodowych historyków oraz pasjonatów kolejnictwa. Nie zmienia to faktu, iż wspomniane tu pociągi pancerne odegrały kluczową rolę w odbudowie państwowości polskiej na obszarze tzw. wschodniej Galicji. Przykładem poświęcenia i męstwa załóg kolejowych pancerek, operujących na szlakach kolejowych zbiegających się w Zagórzu, jest tragiczna historia członka załogi pociągu pancernego „Kozak”, ppor. Stanisława Sas Korczyńskiego. W 1917 r. jako absolwent sanockiego gimnazjum został wcielony do armii austriackiej. Po ukończeniu jednorocznej szkoły wojskowej w Wiedniu świeżo upieczonego artylerzystę skierowano na front włoski, skąd po upadku Austro – Węgier jako chorąży początkiem listopada 1918 r. powrócił do Sanoka. Tu zgłosił się do miejscowej komendy odradzającego się Wojska Polskiego. Po otrzymaniu przydziału do nowo utworzonej Grupy Podkarpackiej, chor. Stanisław Sas Korczyński jako kanonier pociągu pancernego „Kozak” w dniu 23 listopada 1918 r. wyruszył w rejon Chyrowa obleganego przez oddziały ukraińskie. Pierwszy dzień 1919 roku przyniósł kolejowemu artylerzyście awans do stopnia podporucznika.
Niestety, jeszcze tego samego miesiąca poległ on w okolicznościach, które w liście do władz wojskowych zachowanym w Centralnym Archiwum Wojskowym tak oto opisała jego matka – Amalia Sas Korczyńska: „(…) 19 stycznia 1919 w czasie ekskursyi wywiadowczej urządzonej pociągiem pancernym „Kozak” poległ na torze kolejowym pod Chyrowem, ugodzony granatem (…), przy własnej armacie, wraz z obsługującymi żołnierzami tj. jednorocznym CHMURĄ i ŚLĄSKIM.” Wszyscy spoczęli na Cmentarzu Centralnym w Sanoku. Byli jednymi z wielu dziś już niestety w większości bezimiennych, polskich patriotów, którzy oddając swe życie za odradzającą się Ojczyznę stworzyli legendę Obrońców Zagórskiego Węzła Kolejowego z 1918 r. Z myślą o upamiętnieniu ich bohaterskich czynów od 7 listopada 1920 r. nadawano pamiątkowe Krzyże Obrońców Węzła Zagórskiego. Odznaki te wytwarzano z brązu w zagórskiej parowozowni. Ich rewersy były opatrzone kolejnymi numerami. Jeden z oryginalnych krzyży z tego okresu został umieszczony jako dar wotywny w kościele parafialnym pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Zagórzu. To wyjątkowe odznaczenie i nazwa jednej z zagórskich ulic były do niedawna jedynymi elementami w zagórskiej przestrzeni publicznej przypominającymi o rodzimych bohaterach niepodległościowego zrywu z 1918 r. Pamięć o Obrońcach Zagórskiego Węzła Kolejowego z 1918 r. ze szczególną troską i zaangażowaniem kultywuje lokalne stowarzyszenie DolinaKolejowa.pl.